Zapraszam do warsztatu. Przepraszam za bałagan, zwykle jednak takie pokazy robię z marszu, spontanicznie, tak było i tym razem. Nowy Ekran ogłosił przerwę konserwacyjną więc pisać nic nie mogłem. Nie napisał też do mnie fan ;-(

Zadanie polega na takim wytresowaniu elektronów aby dało się jednym przewodem zasilić odbiornik ; co niniejszym czynimy !!  













Bez tajemniczych pudełeczek z nieznaną zawartością ! Widać kabelki ? Słabo ?!













Jakieś pytania ?  Lewe podłaczenie ? Takie co go nie widać ? Akurat !













Kabelek nie musi być podłączony, no ale jeżeli ktoś chciał mieć kabelek ......













Likwidujemy kabelek !Trzeba przyznać że świecenie nieco zmalało, ale jest . Zdradźmy tajemnicę świecenia.













Ten tajemniczy czarny walec kryje w sobie transformator Tesli. Szklana, wymienna końcówka zawiera odrobinę gazu szlachetnego pod bardzo niskim ciśnieniem. 













Kilkanaście tysięcy woltów i spora częstotliwość jonizuje gaz w rurce i świetlówce, zmuszając do świecenia.

Jestem zaklinaczem, i to ja wyznaczam którą odnogą popłynie prąd !  Prawą czy lewą !

























 Co się dzieje z elektronami które wpłynęły do mojego ciała ? W ułamku sekundy wracają, by znowu zaatakować mój palec. Iskry skaczą naprzemiennie; z rurki na palec i z palca na rurkę.  Na ekranie oscyloskopu widać symetryczny przebieg. Te wysokie igły to impulsy wzbudzające z induktora. Ja jestem  traktowany jako zbiornik na elektrony. Mogę stać na desce umieszczonej na trzech szklankach/izolatorach. Nie muszę być "uziemiony".  Ja jestem jedną okładziną  kondensatora-drugą okładziną jest pomieszczenie. 

Teraz obiecany Nikuś Tesla :













Transformator znajduje się w czarnej rączce (tej którą widać na wcześniejszych fotografiach, w imadle). Po co taka konstrukcja ? Induktor daje prawie tysiąc woltów, tyle wytrzyma, bez przebicia kabel łączący z rączką. Transormator Tesli (powietrzny), pracując w rezonansie, ostatecznie podwyższa do kilkunastu tysięcy.

Jak widać dziewiętnastowieczna technologia oparta na poczciwych elektronach dalej działa. Ja ze swojej strony wszystko wyjaśniłem . Nie jestem więc oszustem, naciągaczem ?

UWAGA !!  W ORYGINALE  ZASILANIE BEZ SEPARACJI OD SIECI ENERGETYCZNEJ ! OBECNIE NIEDOPUSZCZALNE !
 

 Na koniec; pora na pokazanie całego eksponatu !

























Na zdjęciu widać znany Juliuszowi Vernowi  induktor Ruhmkorffa , opisywany przez niego w powieści "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" i "Wyprawa do wnętrza ziemi". Jak ktoś mial dobrego nauczyciela fizyki, to pracownia napewno dysponowała takim, stosowanym do demonstracji różnych zjawisk. Byly i rurki Geislera !













W zestawie : komplet rurek, elektrod do leczenia miejscowego ozonem z równoczesnym pobudzaniem prądem, "elektryzacją'. Nie mylić z galwanizacją .

Eksponat ze zbiorów własnych.